20.1.16

Choróbsko




























Dlaczego nie ma punktów lojalnościowych w aptekach?

Dlaczego w przychodniach pediatrycznych nie ma leżanek 
(na dłuuugie zimowe popołudnia)?

Dlaczego w internecie nie ma edytowalnych tabelek 
z dawkowaniem dziecku tabunu leków?

Dlaczego na okres jesienno zimowy nie przysługuje rodzicom, 
z automatu, półroczny urlop chorobowy?  

Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, że razem z dzieckiem chorują tez rodzice?

Opowieści innych mam, o dziecku non stop chorującym, słuchałam trochę 
jak bajki o czerwonym kapturku. Do czasu kiedy Zosia nie przywdziała czerwonej pelerynki 
(czytaj – nie poszła do żłobka). Mądrowałam, że przecież witaminami naturalnym ją faszeruje, więc moje dziecko nie będzie takie chorowite. Że te opowieści to jakieś skrajności/ wyjątki. 
I jeszcze do niedawna (do października w sumie) wmawiałam sobie te bzdety. 
Okazało się, że to nie jest chorowitość, tylko normalność: standard do lat 3. 
A jak nie puścisz do żłobka to w przedszkolu i tak odchoruje swoje. No i teraz to już trzeba przyznać wprost. Nie ma co się oszukiwać. 
Więc przyznaję (i ostrzegam!) co następuje:

Dzieci żłobkowe chorują często. Latem. 
Bo zimą jeszcze częściej. 
Od jesieni Zośka była chora co miesiąc. 
No czasem daje odpocząć i choruje tylko co półtora miesiąca. 
Ot – przygotuj się! Bądź zdrów! (a i z tym bywa różnie).

Ps. Pisze to z „L4”. A jutro idziemy znowu z Zosia do lekarza, bo jelitówka płynnie przeszła w silny kaszel, katar, gorączkę i co kto chce jeszcze…

Apsik!

Na zdrowie…

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>