23.10.15

Ukradłam wigwam dla Zosi.



 


Weszłam. Wzięłam sobie. I wyszłam. Bezczelnie, bezszelestnie, bez komentarza. 
Ukradłam wigwam od Martyny Gie. Pomysł na wigwam znaczy się. 
I trochę go skompresowałam co by do naszego m2 wszedł. I wlazł.  
Jest

Oto przepis:


SKŁADNIKI:

- dwa koce lub dwa plażowe ręczniki
- klamerki do bielizny
- poduszkę
- lalkę
- Zosię (zamiennie może być inny kochany Berbeć – bo ja swojego NIE DAM!)
- i kwintesencja: suszarka na pranie: ale taka która nie krzyżuje nóżek
 

 PRZEPIS:







































PLUSY:

- suszarka jako wigwam –  2 w 1; oszczędność miejsca
- wzbudza emocje – rozkładana sporadycznie za każdym razem podobnie cieszy, 
   wigwam stoi cały czas i może się znudzić
- orginalny design
- większa niż wigwam – nawet ja się w nim mieszczę i Arek


MINUSY:

- Jest brzydki, klamotny
- Więcej wad nie dostrzegam


Więc Zosia wraz z rodzicami zaprasza do środka swojego świata!
Mama tu!

2 komentarze :

  1. Jesteś genialna! Żałuję, że ja jako dziecko nie wpadłam na to by swój "namiot" z kocy zrobić właśnie przy użyciu suszarki do prania! A taki był z tym kłopot :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mam nadzieje ze nie czujesz się urazona ze Ci wigwam ukradłam :-P a mi kuzynka się przyznała ze jej dzieciaki ze stołu takowy namiot robiły i \ rodzina nie miała gdzie jeść posiłków :-/ ;-)
      Także suszarka jest chyba lepszym rozwiązaniem, ale namiot funkcjonuje tylko " między jednym praniem a drugim..

      Pozdro wielkie
      AM

      Usuń

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>