23.12.14

Odbijanie, ulewanie, refluks, czyli wszystkiego smacznego na Święta :)















...pamiętajmy jutro, zasiadając do wieczerzy ;)

a poważnie: jak to dobrze, ze Zosiak już siedzi samodzielnie, toteż po jedzeniu wybeka sama, kiedy chce, to co jej nie pasuje, nie trzeba już urządzać maratonów podomowych zakończonych często białym szaleństwem 
na ramieniu... Inna rzecz, ze już na drugi dzień po urodzeniu, w szpitalu, nawiedziły mnie 
(w ramach doedukowania nicniewiedzącej mamy) dwie tzw. położne laktacyjne;
jedna po drugiej. 
I jedna po drugiej miały skrajnie rożne zdanie na temat słynnego odbijania u niemowlaków. Wybrałam opcje "b": łażenie z Zosia na ramieniu zanim swym uroczym sposobem nie szepnie mi do ucha czy jej smakowało. 
Czasem to nie był szept.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>