17.6.15

Malowana lala.





















„Tańczę na stole, kieckę zadzieram…”, że tak sobie pozwolę na cytacik. Bo oto mierzi mnie jedna sprawa. Nieco w klimacie gender. Otóż Zoś na stole nie tańczy (raczej go przesuwa), 
to kieckę zadziera. Jak ją ma. Od święta. Ot tak sobie, jak mamie się zachce.

A mamie się nie chce. Chciało mi się kupować mini-sukienki, dla mini-dziewczynki w brzuchu. 
Ale jak przyszło co do czego, czyli Zosia na świat, to się okazało, że to pic. Znaczy nie Zosia, 
tylko ubieranie w sukienki. Bo jak leży – czyli przez pierwsze sześć miesięcy – to i sukienka, jako wałek leży zwinięta pod pachami. Jak się kula, to się w nią zaplącze. Sensu bez. 
I sukienki też. Tak wygodniej. Czasem skusiłam się do zdjęcia. 

Jak już Zosiek na dupsku usiadł, to sukienki stały się logiczniejsze. O ile dziecię nie raczy raczkować i się o suknię potykać. Wtedy kicha. Potem ukochałam sobie rajstopki (notabene przeklinałam je na początku: że niby jak je wciągnąć na te kopiące chucherkowate nóżki). 
Tych Zosia nie ściągnie z taką łatwością jak skarpetek. A jak rajstopa to musi być coś sukienkowatego, co by prowizorycznie dupkę zasłoniło. I wlazły suknie. Tuniki raczej – byleby wygodne, miękkie, brońciepanieboże nie do pracowania! Oczywiście bez szaleństwa; 
równie często Zoś ma wciągane na tyłek portasy. Ale wszystko musi być zgrane kolorystycznie z resztą stroju, bo Zoś sprawdza matkę: podraczkowuje do lustra i się piękni. 
Przysięgam: mizdrzy się, falbanki poprawia. Czasem do tego bransoletkę założy. 
Słodycze.

Ale mdli mnie jak pomarszczone, ledwo z brzucha wylazłe już mają na sobie emblematy dziewczęcości (?): kolczyki, sukienusie, a ostatnio zauważyłam buty z koreczkiem. 
Bo musi być widać, że to dziewczynka. Musi, dla spokoju rodziców oczywiście. 
Jeszcze by pani sklepowa się pomyliła i tragedia.

Idę zjeść moje słodycze.

2 komentarze :

  1. no jeszcze nie zaznałam posiadania żadnej sukienki i dla pewności raczej mi się nie uda chyba że będzie cud i w brzuchu jest dziewczynka a nie chłopak trzeci:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał, gratuluję trzeciego.... szczęścia :-) no to może jeszcze się pomylili na usg i będzie dziewucha? ;-) e tam, zawsze sobie możesz kupić mini kiecke i na ścianie zawiesić, na opak chłopakom :-P

      Pozdrawiam
      AM

      Usuń

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>