6.1.15

Smok.



















Oto jeden z największych naszych dylematów odkąd pojawiła się Zosia. Smoczek kontra kciuk. Wszak smoczek teraz jest passe - o czym dowiedziałam się już w szkole rodzenia. I sprawa wydawałaby się jasna. Jednak ilość plusów i minusów wynikająca z jego używania przez dziecię nie ułatwia podjęcia decyzji. Dawać czy odrzucić? Na szczęście decyzję podjęła niemal od razu sama Zosia, od początku sceptycznie podchodząc do tego dziwnego gumowo-plastikowego obiektu. Po kilku miesiącach Zosia zademonstrowała, że wybiera kolejno: wpierw całą rączkę, potem palec wskazujący, a teraz kciuk. Gdzieś przeczytałam, że do drugiego roku życia ssanie kciuka jest naturalne. Gdzieś usłyszałam, że "o matko, niech Pani da jej smoczek, bo zęby będą jej z buzi wystawać?". Cóż, kciuk jest czerwony, rodzice bladzi z wygłupienia, a Zosia różowa 
z zadowolenia.

3 komentarze :

  1. Co człowiek to inna opinia, ale my dajemy smoka i problemów z kciukiem nie ma. Smoka na szczęście potrzebuje do zasypiania tylko i wyłącznie po czym gdy sen twardy to smok wyrzucony :) po tym poznajemy w jakiej jest fazie snu

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Asia. Weszlam na twoj blog, zeby troche poczytac, i spiesze zeby opisac Ci moj punkt widzenia. Niczego tak nie zaluje u Lilki, jak tego, ze nie upieralam sie przy swoim i pozwolilam jej odrzucic smoczek. Lila ma dzisiaj 7 i pol roku, a nadal kladzie kciuk do buzi kiedy spi. Ona dobrze wie, ze nie powinna, ale to jest silniejsze od niej. Dodam jescze, ze Lila totalnie sobie tym ssaniem kciuka zepsula zgryz. Gorna zeby mocno zachodza jej na dolne i sa wypchniete do przodu. Nie wspomne o tym, jak to notorycznie wkladala brudna raczke do buzi. Wydaje mi sie , ze ladwiej oduczyc smoczka. Kciuka nie da sie tak latwo zabrac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kiniu za Twoją opinie- jest bardzo cenna, argumenty ktore przytoczylas (z życia) często słyszę, ale co dziwne część moich koleżanek-mam nie dawalo smoka a mimo tego nie miało problemu z kciukiem - tzn dzieci miały etap kciuka i same z niego wyrosły.. Zdaje sobie sprawę ze każde dziecko to indywiduum ale skąd się biorą aż takie różnice w potrzebach ; mam tu na myśli potrzebę ssania z która każdy się rodzi... To mi nie daje spokoju. Tym bardziej ze Zosia wkroczyła właśnie w etap ząbkowania i niemal gryzie paluchy.

      Usuń

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>