26.3.15
Krzyżowanie. Nie w temacie Wielkianocy.
Udało się. Mogę w dzień. W końcu! Nie wieczorami, po kryjomu, jak Dziecię zaśnie.
Piszę sobie bloga w dzień. Tralalaa.... Ale złudne to szczęście: piszę bo Zosiek drzemie.
Bo trzeba Wam wiedzieć, że wszelkie blogowanie czy graficzenie; każdy romans z komputerem jest okupowany krzykiem, nie - WRZASKIEM zosinym. Nawet kiedy Mama śmie usiąść
z kartką papieru aby po ludzku, po prostu, jak dawniej: porysować. No i tak Zosia spycha mi
tą czynność ulubioną na wieczory, przy resztce światła i energii*. Matka jest nieasertywna. Koniec z tym! Dziecko musi wiedzieć, że Matka raz po raz rysuje/pisze/graficzy.
To życie jej, a Matka bez życia jest..... nieżywa. Blubram, a czas pokaże,
czy Zosiek ogarnie te zabawki Mamy. O tym innym razem.
To może zacznę tego posta w końcu:
Powracam do tematów zosinych siadów. O tym pogadam, bo do stania i chodzenia
jednak jeszcze daleko. Zosia siedzi. Dupskiem szoruje podłogę w celu przemieszczenia się.
Nogi, jak dwa sterniki, zmieniają kąt rozstawienia, dla utrzymania równowagi ciała.
Ale zdarza się, że się krzyżują. I co wtedy? Bo według jakiejś wykwalifikowanej Pani Rehabilitantki i Fizjoterapeutki z Youtuba, nie powinny. No i durna matka biega za Zosiakiem rozkrzyżowując gireczki. Ale bez przesady jak zwykle: dziecko przecież bada swoje ciało
i sprawdza, jakie wygibasy i ćwiczenia potrafi. Włącznie z krzyżowaniem wspomnianych nóg. Więc matka przestaje biegać. Skrzyżuje nogi razem z Zosią?
O jeju - ale ciężko!
*pomijam inne kwestie, które spychają mi TĄ czynność na wieczór właśnie: sprzątanie, zmywanie, pranie, gotowanie, przewijanie, karmienie, odkurzanie, spacerowanie, zabawianie, enie, anie, nie, nieeeee...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jesteś niemożliwa ! Uwielbiam Cię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki by jak najwięcej było asertywności w Twoim życiu :) www.MartynaG.pl
(ps: mam nadzieję, że komentarz dotarł)
OdpowiedzUsuńKomentarz miły dotarł ;-) ja też trzymam kciuki za ta moja asertywność, ale jeszcze do tego musze czasem walnąć wszelkie inne domowe sprawy w kąt a nie wiem co gorsze: przekonać Zosie żebym mogła popisać i porysowac czy siebie - ze dom może być raz nieposprzatany i zamowimy pizze ;-)
UsuńPozdro wielkie
I tak przez kolejne kilka dobrych lat. Ja moją córkę "rozkrzyżowuję" jeszcze do dziś, a dziewoja ma już ponad 4 lata... Myślicie że córy nasze nam kiedyś podziękują za te zgrabne nogi? :)
OdpowiedzUsuń