Opowiem Wam o mojej małej fobii. No dobra: całkim sporej.
Ogromnej wręcz. Dużej Fobii:
objawy: Pacjent od ... zawsze brzydził się, krzywił i mówił ble, na wszelkiej maści substancje tłuste, słodkie, lepkie. Co dziwne, fobia obejmuje tylko substancje spożywcze. "(...)Już jako dziecko, obrzydzeniem napawał mnie obrazek koleżanki, która obsmarowuje się niechcący lukrem z drożdżówki(...)". Z wiekiem Pacjent wypracował sobie metodę na ominięcie
swoich Strachów: "(...)chipsy zawsze jem przez foliowy woreczek (...)
Nie rozstaję się z chusteczkami nawilżającymi(...).
rozpoznanie: Pojebum culinarum (Pojebstwo wyższego stopnia na tle spożywczym)
leczenie:terapia wstrząsowa;
- 5 razy dziennie: 10 kg Sofium posadzonej w foteliku i bryzgającej wyżej wymienionymi substancjami (aplikowanie: dookoła, wszedzie, gdzie popadnie itd)
- do kilku razy dziennie: Aja - aja: upaprana masełkiem rączka Zosi (aplikowanie: głaskanie twarzy i dłoni Pacjentki)
- co najmniej raz dziennie: Buzi - buzi: usmarowana musem owocowym buzia Zosi (aplikowanie w formie: "daj Mamie buzi")
- 3 razy dziennie: SophieBada: Zosia z zaciekawieniem rozciera wyżej wymienione substancje gdzie się da (aplikowanie: "Mama patrz i się uśmiechaj")
A więc taka sytuacja. Dziecko, jako terapeuta. I nauczyciel.
Kompletnie nieświadome swej roli. Ale przez to prawdziwe,
beztroskie w swych gestach. Piękne. I tą miłością leczy i uczy zarazem.
Śmieszne te moje fobie - tak w opisie. W życiu - upierdliwe.
Ale Zosiek powoli je wypiera. Obserwowanie ciekawości Zosi,
gdy rozciera badawczo kaszkę, jest silniejsza niż moje obrzydzenie.
Uodparniam się. Uczę się też od niej spontaniczności i cierpliwości.
A ponad wszystko uwielbiam jej beztroskę. Mały terapeuta wielkich spraw.
I wiem, że Zosiek niejednokrotnie wcieli się bezwiednie w tą rolę.
Zatem koniec przerwy: idę na kolejną lekcję.
Współczuje tych fobii, dobrze, że masz dobrą mini terapeutkę :)
OdpowiedzUsuńEh, no ciężko, ale chyba każdy z nas ma jakieś choćby mini fobie, nawet nie nazwane - z tego trochę zbudowana jest nasza osobowość ;-)
UsuńA Zosia jest świetną terapeutka wiec fobie mną nie zawładną ;-)
Pozdrawiam i dzieki za komentarz :-)
Niektóre fobie można wyleczyć :) Ja na przykład nie znoszę zapachu ciepłego mleka a moja córa ciągle krzyczy że chce mleczka :)
OdpowiedzUsuńNo tu raczej Zosia będzie mnie leczyć pomału tak jak już zaczęła ;-) a inna rzecz ze ona także potrafi się wzdrygnac z niesmakiem na swoje oblepione jedzeniem dłonie - cóż - genów nie oszukasz ;-)
OdpowiedzUsuńA co do zapachów to tez temat rzeka: ja mam bardzo wyczulony zmysł węchu i dość dziwne preferencje w tej kwestii - Lubie np zapach benzyny ;-)
Myślę że moja fobia jedzeniowa to mój urok i do psychologa się raczej nie wybiorę - wole do Zosi na kozetke :-)
Dzięki za Twoją relację zapachową ;-)
Pozdro :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń