5.3.15
Rozpierducha naraz!
Uwaga: będę narzekać. Marudzić mocno. Zrzędzić do czerwoności:
Czy Wy też macie wszystko naraz??
Wyobraź sobie: siedzisz w miękkim fotelu z przedpołudniową filiżanką kawy...
(a nie - tego już nie pamiętam). To inaczej: stoisz sobie zgarbiona nad zlewem,
połykasz śniadanie (jeden talerz mniej do mycia), a nogą kopiesz do dziecka piłkę
(że niby mamusia się z Tobą bawi).
Wtem:
pip, pip, pip, pip - pralka skończyła prać; łiii, łiii, łiiii - zmywarka skończyła myć;
tralalala (ulubiona piosenka) - dzwoni telefon; łubudu - Zosia zrobiła bam na matę
sięgając po wyżej wymienioną piłkę (matka nie była orłem z wf-u);
pstryk - zagotowała się woda na zosiowe mleko, i mogłabym wymieniać dalej,
ale na szczęście mój pełny pęcherz i śmierdząca pielucha Zosi dźwięków nie wydają...
No więc pytam jeszcze raz: Czy Wy też tak macie,
czy tylko ja mam specyficzne szczęście??
Wiem, mogło być gorzej gdybym:
musiała ręcznie prać te wszystkie brudy; myć w zlewie wszystkie naczynia; wysyłać
i odbierać listy; pocieszać Zosię po nabitym guzie; sama wyłączać czajnik;
i tyle, że z sikaniem nic się nie zmieniło (a przepraszam - sama musiałabym opuszczać klapę).
Uff.
Już mi lepiej.
Idę spać.
Pip, łiiii, tralalaaa...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Codziennie :(
OdpowiedzUsuńI jeszcze mąż: zjadłbym coś... a uprałaś mi ciuchy robocze... o, nie kupiłaś masła... jak będziesz miała chwilę to zrobiłabyś przelew za telefon...
OdpowiedzUsuńjennyyyyy... nie dodawaj już lepiej kolejnych SPRAW bo mi gęsia skórka się robi na ciele.... o zgrozo - u mnie to samo. Tyle ze sie zbuntowałam i rachunkami zajmuje się ON ;PPP
Usuńpozdrawiam
AM