30.6.15

Srajtaśma i pozostałe z rodziny celulozowatych.



























DRĘ to, żeby policzyć, ile kawałków z całej rolki się uDRZEĆ zdoła.

DRĘ SIĘ, bo muszę dać o sobie znać!

Rozumiesz Mama? ROZUMIESZ?!



A jakże. Cierpliwość, empatia i raczkowanie razem z dzieckiem. Zniżam się do jego poziomu, żeby wyżej stawiać Zozolka. Wejść w tą magiczną, dziecięcą perspektywę. No to drzyj ten papier, jako Cię Babcia W. nauczyła*. Szczęście, że liczyć nie potrafisz – to za dużo toaletowych kawaląteczków nie mnożysz. Chociaż jak się czasem rozpędzisz – to, 
o zgrozo - łazienka usłana srajtaśmą. Pięknie. 

Bo trzeba Wam wiedzieć, że Zosia nocnikowo tą srajtaśmę zdobywa.  

Częściej jednak przylepiają CI się te kawałeczeczki do kiełbaśnych uślunfranych rączuniek, 
i wyglądasz wtedy jak niedoskubany kurczaczek. Trzepoczesz kiełbaskami i oczętami, i piszczysz równie wielkanocnie. Razem piszczymy. I szczebioczesz, że: Mama, e!, weź mi to 
z ręki, bo już mi się nie podoba zabawa. I amen. Z papierem koniec. 
Do następnej siku/kupy. 

Ale czy to tylko takowy tolaetowy jest w domu? Setki, miliony innych papierów, papierków, papierereczków. I nic Tobie, Zofiuu, nie umknie. Skrupulatnie sprawdzasz wszelkie, zaprzeszłe (przejedzone) nawet, paragony zakupów. Z lubością przeglądasz ulotki, uloteczunie, 
które wydobędziesz z matczynej torby. 

Swoją drogą torba – super sprawa- zawsze jest witana z stukroć większym entuzjazmem, 
niż jej właścicielka. Nic to, że rzeczona właścicielka przyszła styrana z roboty i choćby pół buziaka chciała łaskawie od Dziecięcia otrzymać. No ale przynajmniej torbę mam wysprzątaną należycie. Jak nigdy! 

Papierów stos piętrzy się również w Zakazanym Pokoju. Zostaw je w spokoju!  
Nie zostawię – pognieść przecież muszę! Mama, to moja praca. I potem chowam się przed krzywym spojrzeniem Pani z okienka, przy odbiorze wyników badań. 
Że pogniecione? Pani, Ważne, że wyniki dobre! 

Papierowe są też gazety: szał podwójny, bo tu do głosu (szelestu i gniecenia kiełbasianą rączką) dochodzi kolor. Uwaga na lidlowskie gazetki promocyjne, bo wówczas kolor zostaje 
na kiełbasiątkach! 

Papierowa jest lista zakupów: świętość – zakaz – nie tykać!  
Mama, e! Bo tu mi się udarło! Napraw!  

Papierowe są pieniądze: wyspa niezdobyta – i niech tak zostanie! Rodzice je tylko zdobywają. Wraz z coraz barwniejszym rodzicielskim doświadczeniem. 

Dobrze, że nie piszę na papierze, 
bo jeszcze by mi Zosiek posta pogniótł.





*Matka Matki pyta: Czy to miał być taki psikus?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>