14.8.15

Przychodzi baba do lekarza...

























„Za siedmioma górami, za siedmioma walizkami…”


Jednostka chorobowa. A raczej kilka. I więcej. Tu i tam. Znowu się potknęłam. 
Cały pokój nimi zawalony. Cały. To bagaże na nasz tygodniowy wyjazd. Część bagaży. 
Arek mówi, że spakuje się wieczorem. 
Czy to się leczy?


Objawy:


Walizka podróżna średnia/ Jakoś upchnęłam w niej moje 5 par butów i kiecki. 
Dobra, gębę będę przemywać balsamem do kąpieli – żelu do twarzy przecież nie potrzebuję.


Walizka podróżna wielka/ Przeciwnie proporcjonalna do wielkości Zosi. Czy aby tysiącpięćset pieluch wystarczy? Arek – Zosi trzeba body dokupić – wzięłam tylko 8 – więcej nie ma!


Torba ikeowa duża/ Żarcie nasze; puszka, konserwa, gorący kubek (w sam raz na upalne dni) i inne dobrodziejstwa. Sorry, ale bez srajtaśmy nie jadę!


Torba ikeowa średnia/ Tysiącpięśset słoiczków obiadkowo-deserkowych Zosi. 
Gdy je rozłożyłam na podłodze wyglądały niczym znicze na 1 listopada.


Wózek/no chyba nie jest przesadą, skoro Zosiek nadal tylko tup-tup przy meblach 
(od wczoraj pierwsze lewitowanie na samych nogach bez podparcia 
i samodzielne wstawanie z czworaków!)


Łóżeczko turystyczne/Klamot wielki nawet po złożeniu, 
ale nie widzę Zosi spiącej z nami na jakiejś wersaleczce (cholera wie, co zastaniemy!)


Namiot plażowy/Bo słońce.


Basenik Zosi/Bo przecież nie po to jedzie nad morze, żeby się w morzu kąpać.


Nocnik/Ciekawe czy go będę zabierać na głowie na plażę?


Jasiek/Obowiązkowy dla mnie.


Torba z zabawkami/No bo przecież nad morzem jest nudno.


Torba zakupowa średnia/Moja ulubiona pozycja. Rozrosła się do gigantycznych rozmiarów: Apteczka. Bo przecież może się stać WSZYSTKO!


Torebka średnia/Na drogę dla nas. Jem, żrem,śpiem, jadem. 
Znaczy Arek prowadzić będzie. A ja tylko te pierwsze 3 czasowniki ogarnę. Zosiu, pozwolisz?


Torebka Zosi/Jakby się zesrała. Jakby jeść chciała. Jakby pić musiała. Jakby się znudziła. Jakby spać chciała. 


Jakbyśmy się zmieścili w maluchu?

(boję się zapytać, jak się zmieścimy w obecnej renówce?!)



No i jak? Myślicie, że się mam zgłosić po powrocie do lekarza?

To chyba nieuleczalne. 




Ps. Arek jeszcze chce zabrać swoją hulajnogę.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>