10.7.16

JA / Voo Voo. Miejskie Granie z dzieckiem.






































Lato w pełni. Imprez muzycznych w mieście – na pęczki. Aż żal nie skorzystać. 
Zwłaszcza, że nasz woodstockowy wyjazd znów odroczony na przyszły rok 
(bo Arek nie dostał urlopu….). Koncertów masa – późną wieczorową porą
 – ale co zrobić z dzieckiem? 

JA: Zosiu, jedziesz z nami na koncert?
ZOSIA: Taaaa!!

No to jedziemy. Kolacja zjedzona. Kupa zrobiona (Zosi!!). Klamoty spakowane. 
Ruszamy. Entuzjazm wielki. Tylko w tle mi kołacze myśl, że jutro poniedziałek 
i może być ciężka pobudka: Zosi, Moja, Ogółu. Koncert o 20.00, więc godzinę 
później niż ostatni taki muzyczny wypad (Muzyka filmowa na Łęgach Dębińskich 
 – czytaj tu). Ale ogarniemy – Zosia przecież już dwa miesiące starsza.

Dojeżdżamy. Lokujemy się na trawce. Wokół tłumy z piwkiem lub dzieckiem. 
Atmosfera , przy zachodzącym nad Maltą słońcu – bezbłędna.

I tylko dwa minusy imprezy:

Nr 1. Waglewski zaczął grać dopiero o 20.40
Nr 2. Zosia o 21.30 wstała i krzyknęła: Do domu!

Na szczęście Waglewski chyba nie usłyszał. Za to usłyszeli wszyscy dookoła. 
I spojrzeli na wyrodnych rodziców. A rodzice w popłochu zwinęli manatki. 
Dziecko wgramoliło się do wózka. Przykryłam je kocem, z którego właśnie 
wstaliśmy – zapomniałam zabrać czegoś do przykrycia. Sprintem kierujemy się 
w stronę auta. A tu po drodze Kuzyn Sławek. Szybkie buzi-buzi. 
Zosia nie reaguje – wygląda na to, że jest już w półśnie. Tym bardziej 
przyspieszamy rozmowę. Będzie ciężkie usypianie jak nam teraz zaśnie… 
Lecimy, łapiemy ostatnie nuty koncertu i wdychamy nocne niebo. 
A tu Zosia z Nienacka siada na baczność w wózku (nie jestem pewna 
czy istnieje taka pozycja?) i stwierdza jakby po długim zamyśleniu:

Był Sławek!

Ano był. Brawo Zosiu za szybkość reakcji. I już do końca wieczoru 
powtarzała to spostrzeżenie jak mantrę: Był Sławek.

Pozdrowienia dla Kuzyna ;)

PS. A główna atrakcja tego wyjścia dla Zosi? Oczywiście oprócz BABO! 
(aplauzu) i Kuzyna Sławka? Dron, który latał nad koncertową publicznością. 
Zosia wyciągała rączki i myślała, że do niej przyfrunie…

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>