Klikać można bez przerwy. Cały wolny czas,
nawet ten przeznaczony do spania. Aż się oczy spocą,
a paluch zdrętwieje od skrolowania. I żeby hipokryzją
nie zajeżdżało sama przyznam, wiele zbędnych minut
przy fejsbuku spędzam. Chociaż równie wiele
ciekawych wydarzeń udało mi się upolować
dzięki "niebieskiemu"...
Z zasady pomijam na nim wszelkie gry,
zabawy i łańcuszki szczęścia.
Ale zasady są po to.... itd.
Dlatego ostatnio się złamałam i wywołana do tablicy
odpowiedziałam na zaproszenie. Prosta forma retrospekcji;
7 odsłon twórczości plastycznej z przeszłości.
Jak się okazało, zadanie nie takie proste.
Dogrzebanie się do tych starych wymaga
fizycznego grzebania bambetlach na strychu u moich rodziców.
To przede mną. I tylko się zadumałam nad moim potraktowaniem
licealnych studiów z rysunku - że tak je sponiewierałam -
bo gdzieś tam chyba są...
A tymczasem poniżej podsumowanie 6 odsłon
tej retrospekcji. Wszystko analogowo - nietabletowo.
Po więcej odsyłam Was na moją zapomnianą (przeze mnie)
Grafikosferę.
ilustracyjnie / Czasy studenckie – i mój twórczy recykling.
Kreska śmiga po odpadkach zbieranych w akademickich
pracowniach metalu, kamienia...
Wejdźmy do pracowni metalu. Wklęsłodruk.
Tam pierwsze moje prace (początek studiów)
pochłaniał ornament. Wszechobecny, fraktalny motyw.
Zżerał moje notatki jeszcze w liceum – nie wiedziałam
co to pusty margines w zeszycie.
Przed Wami sucha igła i akwaforta...
Drugi rok studiów. Kiedy wszyscy na zajęciach z rysunku
wałkowali olbrzymie studium postaci, ja olałam modela
i zajęłam się jego otoczeniem. I tak zaczęła się
moja obserwacja wnętrz przez kadr A4. Tyle mi starczy,
tyle i żelopis + pisaki. Działam tak, w mniejszym
lub większym natężeniu, do dziś. Rozgośćcie się…
Gryzmoły z podstawówki / rok 95
I na koniec dyplom / 2010 rok
Wklęsłodruk poplątany z rysunkami A4.
Moja Bezpieczna Przestrzeń w Starej Rzeźni.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM