6.5.17

JA / Poznanianka






































No to wywrotka. Żal miesza się z ekscytacją. Chaos.
Poznanianka wyprowadza się z Poznania. Po tylu latach (nie ważne ilu, 
bo od urodzenia tu, więc się nie będę z wiekiem afiszować). Zmiana mała – 
raptem siedmiokilometrowa. A czuję się jakbym siedmiomilowe buty zakładała. 
Tyle się dzieje w kwestii wykańczania Nowego, że nie ma czasu płakać 
za Starym. Bo taka moja natura, że przywiązuję się do rzeczy/miejsc. 
Materializm? Raczej bezpieczeństwo. Wspomnienia. 

Dzieje się remont, dzieje się powolne przeprowadzanie – a zostały raptem 
3 tygodnie. Więc nie wiem co pierwsze. Więc robię ostatnie – użalam się.
 Łezka w oku, bo oto tu tyle dobrego i kolorowego się działo. Mówi się, 
że tam dom gdzie nie musisz wciągać brzucha – w nowym domu nie wciągam – 
to już chyba oswoiłam miejsce – choć to nadal surowe ściany bez podłóg i drzwi. 
Ale Stare to ukochane. To miejsce, które pamięta już sporo. Więc jako pierwsze 
spakuję te wspomnienia i zabiorę ze sobą. Po drugie żal miejsca – 
bo ja mieszczuchem jestem, a tam las. I znowu chcę mieć ciastko 
i zjeść ciastko. Bo jak to: aż kilometr do sklepu, jak to nie ma asfaltu,
 jak to aż 7 kilometrów od Poznania? Narzekam. Ale potem patrzę na Zośkę 
biegającą po ogrodzie w Nowym. Domu, miejscu, w lesie. I biorę do łapy wałek 
i maluję ściany. I w głowie już rozstawiam meble. I włącza się ekscytacja.

Zmiany. Nie lubię ich. Zawsze trochę choruję gdy następują.
 Zawsze wówczas włącza się ten irracjonalny żal (analiza słuszności podjętych 
decyzji). Dobrze, że jest tyle roboty, bo nie mam teraz na niego za dużo czasu.  
 Ale czuję go pod skórą. Boję się..


Nie pierdziel Aśka. Nie przenosisz się na koniec świata. Tam ludzie mówią 
tym samym językiem – to tylko Czerwonak. Żabi skok. Nie bądź dupa. 
Nie zadręczaj się i nie generuj problemów. Pomóż Mężowi te płytki dźwigać. 
Pomaluj kolejne 60m2 ścian i sufitów. Bo chyba nierówno pod sufitem masz. 
Dziecku się podoba. Oddycha lasem. Ogarniecie dojazdy. Do głównej drogi 
800 metrów. Co marudzisz? Czego Ci tu żal – mieszkania w bloku? 
Szczekającego na piętrze wyżej huskiego? Czy odgłosów ulicy i wyrafinowanych perfum spalin? W końcu będziesz miała gdzie biegać, jeździć rowerem. 
A w Koziegłowach jest Pepco i Rosmann – tego tu nie miałaś! Zobacz jaki 
progres. Nauczysz się kosić trawę, biegać po schodach. Będziesz mieć tyle zajęć, 
że nie będziesz mieć czasu na to marudzenie. Idź gotuj obiad, bo już 14sta…


Ok. Już idę.
Wezmę się w garść.
Wezmę obiorę pyry.
Wszak pozostanę poznanianką 
tej.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM

>