No to wywrotka. Żal miesza się z ekscytacją. Chaos.
Poznanianka wyprowadza się z Poznania. Po tylu latach (nie
ważne ilu,
bo od urodzenia tu, więc się nie będę z wiekiem afiszować). Zmiana
mała –
raptem siedmiokilometrowa. A czuję się jakbym siedmiomilowe buty
zakładała.
Tyle się dzieje w kwestii wykańczania Nowego, że nie ma czasu płakać
za Starym. Bo taka moja natura, że przywiązuję się do rzeczy/miejsc.
Materializm?
Raczej bezpieczeństwo. Wspomnienia.
Dzieje się remont, dzieje się powolne przeprowadzanie – a zostały
raptem
3 tygodnie. Więc nie wiem co pierwsze. Więc robię ostatnie – użalam się.
Łezka w oku, bo oto tu tyle dobrego i kolorowego się działo. Mówi się,
że tam
dom gdzie nie musisz wciągać brzucha – w nowym domu nie wciągam –
to już chyba
oswoiłam miejsce – choć to nadal surowe ściany bez podłóg i drzwi.
Ale Stare to
ukochane. To miejsce, które pamięta już sporo. Więc jako pierwsze
spakuję te
wspomnienia i zabiorę ze sobą. Po drugie żal miejsca –
bo ja mieszczuchem
jestem, a tam las. I znowu chcę mieć ciastko
i zjeść ciastko. Bo jak to: aż
kilometr do sklepu, jak to nie ma asfaltu,
jak to aż 7 kilometrów od Poznania?
Narzekam. Ale potem patrzę na Zośkę
biegającą po ogrodzie w Nowym. Domu,
miejscu, w lesie. I biorę do łapy wałek
i maluję ściany. I w głowie już
rozstawiam meble. I włącza się ekscytacja.
Zmiany. Nie lubię ich. Zawsze trochę choruję gdy następują.
Zawsze wówczas włącza się ten irracjonalny żal (analiza
słuszności podjętych
decyzji). Dobrze, że jest tyle roboty, bo nie mam teraz na
niego za dużo czasu.
Ale czuję go pod
skórą. Boję się..
Nie
pierdziel Aśka. Nie przenosisz się na koniec świata. Tam ludzie mówią
tym samym
językiem – to tylko Czerwonak. Żabi skok. Nie bądź dupa.
Nie zadręczaj się i
nie generuj problemów. Pomóż Mężowi te płytki dźwigać.
Pomaluj kolejne 60m2
ścian i sufitów. Bo chyba nierówno pod sufitem masz.
Dziecku się podoba.
Oddycha lasem. Ogarniecie dojazdy. Do głównej drogi
800 metrów. Co marudzisz?
Czego Ci tu żal – mieszkania w bloku?
Szczekającego na piętrze wyżej huskiego?
Czy odgłosów ulicy i wyrafinowanych perfum spalin? W końcu będziesz miała gdzie
biegać, jeździć rowerem.
A w Koziegłowach jest Pepco i Rosmann – tego tu nie
miałaś! Zobacz jaki
progres. Nauczysz się kosić trawę, biegać po schodach.
Będziesz mieć tyle zajęć,
że nie będziesz mieć czasu na to marudzenie. Idź
gotuj obiad, bo już 14sta…
Ok. Już idę.
Wezmę się w garść.
Wezmę obiorę pyry.
Wszak pozostanę poznanianką
tej.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dzięki za Wasze komentarze - wszystkie są przeczytane i na wszystkie odpowiadam. AM