Miało być słodko, rodzinnie, przyjemnie. Moja rozmowa z
Rodzicielką.
Blubry, jak co kilka wieczorów. Bo relację trzeba zdać.
I relacja
stała się niechcący okrutna.
Uwaga: boli:
M=MAMUŚ
J=JA
----------------------
M: ” … Pan A, ma RAKA, nie będzie go w pracy…”
J: „ …a o Panie B słyszałaś, że umarł?!”
M: „ …no tak, słyszałam, okropne. No on też walczył z RAKIEM
już od dłuższego czasu….”
J: „ …musimy się z C zdzwonić, mieliśmy wpaść do nich
na kawę…”
M: „….no to we wrześniu jakoś, bo w październiku będzie mieć
wycinanego GUZA…”
J: „…o Matko, ona też? Ostatnio moja koleżanka miała coś
podobnego.
Mamo – to wszystko straszne!.…”
M: „….Okrutne. A wiesz, że sąsiad D też jest ponoć ciężko
chory?
Strach pytać…”
J: „… A wczoraj byliśmy na mszy rocznicowej za śp Tatę E….”
M: „…To już? Już minęły dwa lata od jego śmierci…”
-----------------------
Na tym alfabet zakończyłyśmy. Nie o plotkowanie i
obgadywanie tu chodzi.
Bo tego nie mamy w zwyczaju. Ale tak nam się akurat w
jednej rozmowie
kilka RAKÓW pojawiło. Smutne, okrutne, bez punety. Bo co Wam
powiem: badajcie/my się? No niby racja, ale wiecie ile z tych osób się badało?
Ot, taki jesienny pesymizm.
Ale ponoć na koniec września mają być jeszcze upały.
Cześć Aśku, rak jest wszędzie, dotyka młodych, starych, grubych i chudych. Cieszmy się tym co mamy tu i teraz bo losy nasze są nieodgadnione. W takich czasach jak nasze trudno planować przyszłość.
OdpowiedzUsuńJa staram się skupiać na teraźniejszości ale mając dzieci trudno nie myśleć też o przyszłości ich, mojej, naszej...
oby przyszły te upaly. a my wyciągajmy wnioski, żyjmy zdrowiej
Oczywiście, profilaktyka dobra rzecz, tylko słyszeć zewsząd o jednym może czasem człowieka dopaść chandra :-/
UsuńPozdrawiam
AM