Autorem tego posta jest tak właściwie mój Mąż.
Wysłałam go
po chabasy, a on przynosi takie rarytasy.
Że aż sobie zrymowałam, z
przeproszeniem;
Klient: Za ile jest polędwica z indyka?
Sprzedawczyni: 29.99 zł za kilogram…
Klient: to poproszę 20 deko
Sprzedawczyni: Pani, w mięsnym naprzeciwko mają za 25.90!
Klient: ...ale to ja wiem czy tam nie faszerowane… ?
Sprzedawczyni: a Pani myśli, że tu nasze to jakie?
….
Klient: Boczek poproszę, tylko cienko krojony…
Sprzedawczyni: Oj cienko to nie wiem czy się tak da…
Ale Pan
pójdzie do Lidla – tam mają teraz w promocji taki w plasterkach…
…
Hasło, które od razu ciśnie mi się na usta:
Zaufanie Klienta budujemy na szczerości.
Ps. Mężu – następnym razem proszę do Lidla!
gdzie jeszcze są tacy sprzedawcy rodem z lat 80/90?
OdpowiedzUsuńDzielnica Główna w Poznaniu - zapraszam do mięsnego... a obok równie klimatyczny Społem...
Usuń